Do Justyny
Do Justyny
W autentycznym stylu Franciszka Karpinskiego
Wiersz I – Na wzor "Przypomnienie dawnej milosci"
Slonce wschodzi nad laka,
Nad laka rosna lipiny,
Tam ja mysle o tobie,
O moja droga Justyno.
Dzien sie dlugi wydaje,
Zegnam sie z noca gwiazdzista,
Milosc sen mi zabiera,
Milosc zyje niespaniem.
Nikt nie widzi, nie szydzi,
Niebo swiadek jedyny!
Jam sie nieba nie wstydzil,
Milosc byla bez winy.
Oto przy tym potoku,
Oto przy tej brzezinie,
Wiele razy w tesknocie
Marzylem o mej Justynie.
Dzis, kiedy mnie w swym gniewie
Los od ciebie oddalil,
Tylko lzy po policzkach
Swiadcza, ze cie kochalem.
I slady sie zmazaly!
Las zarosla krzewina!
Potok, drzewa zostaly;
Ciebie nie masz, Justyno!
---
Wiersz II – Na wzor "Teskonsc na wiosne"
Juz tyle razy slonce wracalo
I blaskiem swoim dzien szczyci;
A memu swiatu coz to sie stalo,
Ze mi dotychczas nie swieci?
Juz sie i zboze do gory zbilo,
I ledwie nie klos chce wydac;
Cale sie pole zazielenilo;
Mojej Justyny nie widac!
Juz slowik w sadzie zaczal swe piesni,
Gaj mu sie caly odzywa.
Kloca powietrze ptaszkowie lesni;
A moj mi ptaszek nie spiewa!
Juz tyle kwiatow ziemia wydala
Po onegdajszej powodzi;
W rozne sie barwy laka przybrala;
A moj mi kwiatek nie wschodzi!
O wiosno! Pokiz bede cie prosil,
Jak gospodarz zewszad stroskany?
Juz em dosc ziemia lzami urusil:
Wroc mi urodzaj kochany!
---
Wiersz III – Na wzor "Do motyla"
O jakie oczka jej!
Niebieskie z czarnym rzesem,
Na ustach cos czerwonego
A sama w sukni bialej.
Justyno, piekna Justyno,
Ja ciebie dzis ujrzec musze!
Tylko wyjdz przed te chate,
Ujrze, a serca nie rusze.
Do mojego serca biednego
Poniose cie z skwapliwoscia.
Moj ty, aniele jedyny,
Z jaka cie przyjme radoscia!
Ono ci porobi gniazdo,
Wiara cie w kolo osloni,
Kaze zbierac rozne wdzieki,
Jesc bedziesz z mej wiernej dloni.
Zeby ci tesno nie bylo,
Ja szukac drugiego bede,
Jesli wam tak w parze milo,
Jak ja z toba gdy siede.
Nie boj sie smierci z mej reki,
Zyj, poki zechcesz na swiecie!
Ja nie patrze bez meki,
Choc brzydka muche kto gniecie.
Oh! ona umknela w gasstwe!
Nie zlapie... prozno sie klocce.
Z czymze do mego serca,
Z czymze ja z pola powroce?
---
Wiersz IV – Na wzor "Drzewa! Wyscie male byly"
Noce! Wyscie krotkie byly,
Gdym sie rozkochlal w Justynie;
Dzisiajscie sie przedluzily,
Godzina wasza jak blednie.
Inne mi juz szczescie dalo,
Co je w drobnej nadziei sadzilem
Na szczescie mojej zuchwalej.
Noce, jakzem ja sie zdradzil!
Ona mie dotad nie kocha,
Choc jej wzgardy znosze skromnie.
Trzyma mie, ze jest nieplocha,
Martwi, ze nie dba i o mnie.
Justyno moja! Justyno!
Patrz, jak mam usta spieczone,
Jak z oczu moich lzy plyna –
Ach, ty nie patrzysz w te strone!
Przystap jeno ku mnie blizej,
Bo wy czasem i leczycie:
Ta sie choroba choc szerzy,
Jej zaraza jest na zycie.
Nie wiesz, co milosc kosztuje?
Jak ogien wnetrznosci trawi,
Jak rdza zelazo psocuje
I glaz gleboki zostawi.
Sklonnosc twoja do litosci
Glosna w okolicy calej;
Samej nie znajac milosci
Ranisz mie, chociem zbolaly.
Kiedys tak w uporze trwala,
Otuz ja cie odst;puje.
Ach, tys laskawie spojrzala!
Nie wierz mi: ja to zartuje.
Свидетельство о публикации №125083007895
*W autentycznym stylu Franciszka Karpińskiego*
---
Wiersz I - Na wzór "Przypomnienie dawnej miłości"
Słońce wschodzi nad łąką,
Nad łąką rosną lipiny,
Tam ja myślę o tobie,
O moja droga Justyno.
Dzień się długi wydaje,
Żegnam się z nocą gwiaździstą,
Miłość sen mi zabiera,
Miłość żyje niespaniem.
Nikt nie widzi, nie szydzi,
Niebo świadek jedyny!
Jam się nieba nie wstydził,
Miłość była bez winy.
Oto przy tym potoku,
Oto przy tej brzezinie,
Wiele razy w tęsknocie
Marzyłem o mej Justynie.
Dziś, kiedy mnie w swym gniewie
Los od ciebie oddalił,
Tylko łzy po policzkach
Świadczą, że cię kochałem.
I ślady się zmazały!
Las zarosła krzewina!
Potok, drzewa zostały;
Ciebie nie masz, Justyno!
---
Wiersz II - Na wzór "Tęskność na wiosnę"
Już tyle razy słońce wracało
I blaskiem swoim dzień szczyci;
A memu światu cóż to się stało,
Że mi dotychczas nie świeci?
Już się i zboże do góry zbilo,
I ledwie nie kłos chce wydać;
Całe się pole zazieleniło;
Mojej Justyny nie widać!
Już słowik w sadzie zaczął swe pieśni,
Gaj mu się cały odzywa.
Kłócą powietrze ptaszkowie leśni;
A mój mi ptaszek nie śpiewa!
Już tyle kwiatów ziemia wydała
Po onegdajszej powodzi;
W różne się barwy łąka przybrała;
A mój mi kwiatek nie wschodzi!
O wiosno! Pokiż będę cię prosił,
Jak gospodarz zewsząd stroskany?
Już em dość ziemią łzami urósił:
Wróć mi urodzaj kochany!
---
Wiersz III - Na wzór "Do motyla"
O jakież oczka jej!
Niebieskie z czarnym rzęsem,
Na ustach coś czerwonego
A sama w sukni białej.
Justyno, piękna Justyno,
Ja ciebie dziś ujrzeć muszę!
Tylko wyjdź przed tę chatę,
Ujrzę, a serca nie ruszę.
Do mojego serca biednego
Poniosę cię z skwapliwością.
Mój ty, aniele jedyny,
Z jaką cię przyjmę radością!
Ono ci porobi gniazdo,
Wiarą cię w koło osłoni,
Każe zbierać różne wdzięki,
Jeść będziesz z mej wiernej dłoni.
Żeby ci tęskno nie było,
Ja szukać drugiego będę,
Jeśli wam tak w parze miło,
Jak ja z tobą gdy siędę.
Nie bój się śmierci z mej ręki,
Żyj, póki zechcesz na świecie!
Ja nie patrzę bez męki,
Choć brzydką muchę kto gniecie.
Oh! ona umknęła w gąstwę!
Nie złapię... próżno się kłócę.
Z czymże do mego serca,
Z czymże ja z pola powrócę?
---
Wiersz IV - Na wzór "Drzewa! Wyście małe były"
Noce! Wyście krótkie były,
Gdym się rozkochał w Justynie;
Dzisiajście się przedłużyły,
Godzina wasza jak błędnie.
Inne mi już szczęście dały,
Co je w drobnej nadziei sadziłem
Na szczęście mojej zuchwałej.
Noce, jakżem ja się zdradził!
Ona mię dotąd nie kocha,
Choć jej wzgardy znoszę skromnie.
Trzyma mię, że jest niepłocha,
Martwi, że nie dba i o mnie.
Justyno moja! Justyno!
Patrz, jak mam usta spieczone,
Jak z oczu moich łzy płyną -
Ach, ty nie patrzysz w tę stronę!
Przystąp jeno ku mnie bliżej,
Bo wy czasem i leczycie:
Ta się choroba choć szerzy,
Jej zaraza jest na życie.
Nie wiesz, co miłość kosztuje?
Jak ogień wnętrzności trawi,
Jak rdza żelazo psocuje
I głaz głęboki zostawi.
Skłonność twoja do litości
Głośna w okolicy całej;
Samej nie znając miłości
Ranisz mię, chociem zbolały.
Kiedyś tak w uporze trwała,
Otóż ja cię odstępuję.
Ach, tyś łaskawie spojrzała!
Nie wierz mi: ja to żartuję.
---
Писал к фотографии девушки
Даниил Лазько 30.08.2025 22:59 Заявить о нарушении