Don Kichot

Zostalem sam na sam przede wsciekloscia nieba,
Rozpadam sie juz na odlamki szkla.
Myslilem, ze ofiary te dla ciebie,
Ale zadnego sensu to nie ma.

I nie zaczynam boju –
Czy to zrozumiesz ty –
Ja teraz sie nie boje,
Pewnie jak nigdy,
Od nowa szukac chwili,
Aby byc soba znow.
Nie warte marne sily
Naszych snow.

Zaufaj mi –
Jest szlak inny.
I na mnie spojrz, jak pierwszy raz.
I bedzie wszystko to dla nas.

Szalenie wirowalem na mlynach wydarzen,
Sie bilem z nimi, jako Don Kichot.
Na ziemi zapomnialem drogi do swych marzen,
Zas musze dalej do nich ciagnac lot.

I nie zaczynam boju –
Czy to zrozumiesz ty –
Ja teraz sie nie boje,
Pewnie jak nigdy,
Od nowa szukac chwili,
Aby byc soba znow.
Nie warte marne sily
Naszych snow.

Zaufaj mi –
Jest szlak inny.
I na mnie spojrz, jak pierwszy raz.
I bedzie wszystko to dla nas.


Рецензии