Ja wychodze sam na prozna droge...

Ja wychodze sam na prozna droge,
Przeze mgle kamienny blyszczy pac.
Cicha noc. Pustynia slucha Boga,
Cicho rozmawiajac, gwiazdy lsnia.
Pod blekitem blyszczacego nieba
W lazurowej zorze ziemia spi.
Coz mi boli? coz mi jeszcze trzeba?
Czy chce czegos? zal mi czegos czy?
Ni na co nie czekam od przyszlosci,
Ani krzty przeszlosci mi nie zal;
Szukam ja spokoju i wolnosci!
Zasnac bym, zapomnic sie bym chcial!
Ale nie tym chlodnym snem mogily...
Zasnac tak na wieki ja bym chcial,
Zeby w piersiech spali zycia sily,
Zeby dech, drzemiacy w piersiech, trwal;
Zeby poprzez caly czas glos serca
O milosci spiewal nade mna,
Nade mna by, zieleniejac wiecznie,
Chylac sie, szelescil ciemny dab.

Перевод с русского (М.Ю. Лермонтов, «Выхожу один я на дорогу…»)
Оригинал см.:

http://a-pesni.org/romans/vyhozu1.htm


Рецензии
Чого ж тобі ще треба? )))))
Понравилось! Жаль польский плохо понимаю, но похож на украинский, конечно... ))

Съргъй Писатель-И-Поэт   30.03.2012 18:28     Заявить о нарушении
Спасибо. А в плане похожести: у меня есть еще перевод на болгарский, так я ингода с одного перевода на другой перехожу - путаюсь.

Конфутатис Малэдиктис   30.03.2012 18:38   Заявить о нарушении