Adam Mickewicz - К М

Гаврилов Олег
Адам Мицкевич
(1798-1855)

Прочь с моих глаз! - Я послушаюсь сразу.
Прочь из души моей! - Может так статься.
Прочь из всех мыслей! - Такому приказу
Память моя (и твоя) не поддастся.

Чем дальше солнце, тем тени длиннее,
Сумрак печальней, мрак шире и глубже.
Так и былое темнеет, тускнеет -
Время ему прочной почвой не служит.

Но каждый день наш и каждое место
В воспоминаниях будут храниться –
Там мы смеялись и плакали вместе,
Наших сердец оставляя частицы.

Может, с собою наедине ты,
Арфы коснувшись летящей рукою,
Вспомнишь о том, как под музыку эту
Пела ты мне о любви и покое.
 
Может быть, в шахматы с кем-то играя,
Мат королю получив, вспомнишь то, что
В нашей последней игре, дорогая,
Так же играла ты неосторожно.

Может, на пышном балу, перед тем как
Танцы объявят, ты вспомнишь с тоскою
Место, откуда, спиною к простенку,
Я любовался когда-то тобою.

Если прочтёшь ты роман, где печально
Всё завершилось в конце для влюбленных,
Может, подумаешь: «Их очень жаль, но
Жизнь не была и для нас благосклонна».

Если же автор романа поможет
Любящим душам соединиться,
Может, сама ты шепнёшь себе: "То же,
С нами, наверно, могло бы случиться".

Гром или птица в окно постучатся,
Ветка ль в саду чуть качнётся от ветра -
Ясным вдруг станет тебе в одночасье
То, что всегда с тобой рядом я где-то.

Каждому нашему часу и месту
В воспоминаниях вечно храниться –
Там мы смеялись и плакали вместе,
Наших сердец оставляя частицы.


Adam Mickewicz
(1798-1855)
DO M...

Precz z moich oczu!... poslucham od razu,
Precz z mego serca!... i serce poslucha,
Precz z mej pamieci!... nie tego rozkazu
Moja i twoja pamiec nie poslucha.
 
Jak cien tym dluzszy, gdy padnie z daleka,
Tym szerzej kolo za;obne roztoczy, -
Tak moja postac, im dalej ucieka,
Tym grubszym kirem twa pamiec pomroczy.
 
Na kazdym miejscu i o kazdej dobie,
Gdziem z toba plakal, gdziem sie z toba bawil,
Wszedzie i zawsze bede ja przy tobie,
Bom wszedzie czastke mej duszy zostawi;.
 
Czy zadumana w samotnej komorze
Do arfy zblizysz nieumyslna reke,
Przypomnisz sobie: wlasnie o tej porze
Spiewalam jemu te same piosenke.
 
Czy grajs w szachy, gdy pierwszymi sciegi
Smiertelna zlowi krola twego matnia,
Pomyslisz sobie: tak staly szeregi,
Gdy sie skonczy;a nasza gra ostatnia.
 
Czy to na balu w chwilach odpoczynku
Siedziesz, nim muzyk tance zapowiedzial,
Obaczysz prone miejsce przy kominku,
Pomyslisz sobie: on tam ze mna siedzial.
 
Czy ksiazke wezmiesz, gdzie smutnym wyrokiem
Stargane ujrzysz kochankow nadzieje,
Zlozywszy ksiazke z westchnieniem glebokiem,
Pomyalisz sobie: ach! to nasze dzieje...
 
A jesli autor po zawilej probie
Pare milosna na ostatek zlaczyl,
Zagasisz swiece i pomyslisz sobie:
Czemu nasz romans tak sie nie zakonczyl?...
 
Wtem blyskawica nocna zamigoce:
Sucha w ogrodzie zaszeleszczy grusza
I puszczyk z jekiem w okno zalopoce...
Pomyslisz sobie, ze to moja dusza.
 
Tak w kazdym miejscu i o kazdej dobie,
Gdziem z toba plaka;, gdziem sie z toba bawil,
Wszedzie i zawsze bede ja przy tobie,
Bom wszedzie czastke mej duszy zostawil.