Кшиштоф Камил Бачинський. Элегия

Глеб Ходорковский
   



                Отцу

Это отвага - жизнь вздыхает так тяжко
в комнате опустевшей от мысли
которая каждый день всё чище
выглаживает для них морщины
Пустее пустого дни проходящие без тебя
улица равнодушная пылью, как обычно
и каждый день проходит аллеей ужаса
и каждый - это чуждость врывающаяся в повседневность
Словно прохожий
миновала близость, обвисшая от событий

В поездах, от тоски опустевших
всмариваюсь: но ты не звучишь как надходящая радость
Отдалённей - ночей которых не знаю

я жду: пароходы зелёных дней возвращаются реками
с палубами поблекшими как бездна
Без тебя
И каждая комната. оглохшая как шаги
полна непроизнесённых мною слов
расстрелянных выстрелами окон
и моих невзорванных мыслей

За окном
холодеют свечи выжженных деревьев
тёплые дожди разражаются слезами
и слышу
мухи жужжат как твоё одиночество.

                *   *   *


Krzysztof Kamil Baczynski -

Elegia
                Ojcu
To odwaga - ;ycie wzdycha tak ci;;ko
w pokoju opustosza;ym z my;li
kt;ry ka;dy dzie; czy;ciej
wyg;adza dla nich ze zmarszczek.
Jest pusto pu;ciej dnia chodz;cego bez Ciebie
ulic; oboj;tn; kurzem jak co dzie;.
I ka;dy dzie; chodzi alej; przera;e;
i ka;dy jest jak obco;; wybuchaj;ca w codzienno;;.
Jak przechodzie;
mija przyja;; kt;ra odwis;a od zdarze;.

W poci;gach pustych od smutku
wypatruj;: nie d;wi;czysz nadchodz;cy jak rado;;.
Odleg;ej - noce kt;rych nie wiem.


Czekam: parostatki zielonych dni rzekami wracaj;
o pok;adach wyblak;ych jak otch;a;
bez Ciebie.
I ka;dy pok;j kt;ry ju; g;uchnie jak kroki
jest pe;en s;;w moich nie powiedzianych
rozstrzelanych przez wystrza;y okien
i pe;en my;li moich nie wybuch;ych.


Za oknem
;wiece wypalonych drzew ch;odn;
deszcze letnie wybuchaj; ;zami
i s;ysz; -
muchy roznosz; brz;czenie jak Twoja samotno;;.

 
                sierpie; 1939